wtorek, 14 czerwca 2016

Niezbyt udane zakupy- RENEE.PL

Dziś przychodzę do Was z ostatnimi zakupami. 


Wraz z przyjaciółką 
(klik do jej bloga) oraz mamą zamówiłyśmy buty ze strony www.renee.pl



Buty przychodzą w kolorowych pudełkach, które same wybieramy. Niestety nie każde buty mają wszystkie pudełka do wyboru. Buty dostajemy w zapakowane jak prezenty.







W każdym „prezencie”znajdziemy kartkę z podziękowaniem i kilka naklejek.







Kilka słów o butach:







Pierwsze to półbuty dla mojej mamy. Wybrała sobie model RETRO TRZEWIKI, w kolorze „żółtym”, dla mnie to bardziej miedziany.



Buty wyglądają na dobrze wykonane, jedyne co to boję się, że przy lekkim deszczu mogą się rozkleić. Na pewno nie są to buty po deszczu.







Wewnątrz buta mamy kraciastą podszewkę. 
Mama tak jak ja ma dość szeroką stopę i po przymierzeniu stwierdziła, że są trochę za ciasne, mamy nadzieję, że się rozbiją.



Cena: 69.90zł, w promocji 29.90zł, my z rabatem 22% zapłaciłyśmy 23,32zł







Koleżanka zamówiła sobie białe trampki SUMMER WIBE



Cena: 49,90zł, z rabatem 38,92zł







Druga para to moje półbuty, wybrałam najprostszy model FOREST PATH, mam dość szeroką stopę i nie każde buty jestem w stanie założyć, a skoro nie można przymierzyć trzeba patrzeć na szerszą podeszwę.






Niestety tutaj wykonanie daje wiele do życzenia, nie wiem czy wytrzymają mi chociaż miesiąc chodzenia. Wszędzie widać niedociągnięcia, a posklejane są gorzej niż jakby to zrobił kilkunastolatek.







Buty nie tylko na podeszwie ale i na całym bucie są brudne od kleju, co nie wygląda estetycznie.







Na nodze wyglądają nawet nieźle.



Cena: 59,90zł, w promocji 29,90zł, z rabatem 23.32zł








Ostatnie buty także są dla mnie. Są to sandały NANCY ESPADRILES, szare, wiązane w kostce.
Idealnie nadają się na lato, posiadają lekką 4cm koturn.







Sandałki są na paskach, z kokardą z dość grubego materiału, natomiast wiąże się je za pomocą sznurówki. 







Z jednej strony cieszy mnie fakt, że w tych butach moje haluksy są mało widoczne, ale z drugiej strony paski przy małych palcach niestety wchodzą między 4 palec a mały.







Tak jak w przypadku butów które opisywałam wyżej tutaj także wykonane są w niechlujny sposób.







Obcas pokryty jest tak zwanym „słomianym warkoczem”, niestety warkocz ten jest cały brudny od kleju, co wygląda tragicznie.


Cena: 39.90zł, w promocji 29,90zł, z rabatem 23,32zł


Teraz o samym sklepie:

Niestety skleroza nie boli, w trakcie rejestracji pomyliłam adres mailowy, potrzebny do zalogowania w sklepie oraz do otrzymania numeru nadania przesyłki u kuriera i kod do skrzynki w paczkomacie. Wszystko robiłam w niedzielę koło południa, wieczorem przypomniało mi się o złym adresie więc czym prędzej zalogowałam się na stronie sklepu (na szczęście udało się mimo braku potwierdzenia adresu poprzez maila).
 
W poniedziałek dostałam potwierdzenie dostarczenia przelewu za buty, ale brak maila od sklepu, że przesyłka nadana.
Na stronie sklepu jest napisane 24-48h od złożenia zamówienia i otrzymaniu przelewu, ale gdy złożymy zamówienie w weekend przesyłka zostanie nadana zaraz kolejnego dnia roboczego, czyli w poniedziałek.

Kiedy napisałam do sklepu w poniedziałek po południu czemu na moim zamówieniu pisze, że nie zapłacono skoro ja już mam potwierdzenie, w odpowiedzi dostałam tylko tyle, że jeszcze nie sprawdzali przelewów.
Niby w porządku mają jeszcze czas, ale we wtorek dalej nie ma informacji o przesyłce.
 
Znowu koło południa piszę o swoją przesyłkę i o tym, że nie mam maila o przesyłce, okazało się że na adresie widnieje pomylony adres mailowy, i że przesyłka nie nadana, poprosiłam o zmianę na poprawny, oczywiście dostałam odpowiedź „adres został zmieniony”.
Mówię super, udało się, będę wiedziała kiedy paczka znajdzie się w posiadaniu InPostu.

W środę dalej nic
i w czwartek także cisza.
W końcu w piątek rano dostaję SMS'a od InPostu o paczce z numerem do skrzynki.
Myślę „Lepiej późno niż wcale”. 
Wieczorem pojechałam do paczkomatu i odebrałam tak wyczekiwaną paczkę.
Spojrzałam z ciekawością na informacje znajdujące się na naklejce na paczce, a tam adres mailowy nie zmieniony, dlatego nie miałam żadnego maila odnośnie nadania paczki.



Moja opinia:

Buty nie warte uwagi jak na mój gust. Nie będzie mi szkoda jak szybko się rozlecą, taka niska cena jaką za nie zapłaciłam powinna widnieć jako cena początkowa a nie po rabatach i promocjach, ale cóż widocznie się cenią.
Nadanie przesyłki też daje wiele do życzenia, w regulaminie 24-48h, a tak naprawdę wyszło 2 razy więcej. Masakra.
Ostatni zakup na tej stronce.



Miałyście podobne wpadki przy zamawianiu przez internet? 








wtorek, 7 czerwca 2016

Mój stary pokój > NASZ nowy pokój

Dziś chciałam Wam pokazać jak zmienił się mój pokój kilka miesięcy temu.
Od kilku lat, dokładnie od czasów liceum mieszkam z babcią, ponieważ dom rodzinny oddalony jest ponad 30km od szkoły to był jedyny sposób żeby uniknąć codziennej jazdy autobusami.
Pokój który zajmuję szykowany był dla małego dziecka, ale doszło do wymiany mieszkań między moją babcią, a ciocią. Nie było sensu zmieniać świeżo położonej tapety, dlatego mieszkałam w pokoju ze ścianami w statki i rybki.
Los tak chciał, że nadal mieszkam u babci ze względu na brak własnego mieszkania, a podjęta tu pracą. Postanowiłam więc zmienić trochę wygląd dziecinnego pokoju na bardziej swój, a do tego przygotować się na wprowadzenie się mojego narzeczonego.




Postawiłam na dwie tapety, szarą w duże białe wzory (49zł) i na kremową(29zł).
Wymianie także uległo łóżko, ze zwykłej kanapy na piękną kanapę, która złożona zajmuje mniej miejsca, a po rozłożeniu jest jak łoże. 
Kanapę kupiłam na stronie www.mirjan24.pl za około 800zł







Dokupiliśmy sobie także w IKEA małą komodę na bieliznę i drobiazgi za 400zł.






Z półek zniknęły kosmetyki i niepotrzebne bibeloty, a zastąpiły je piękne skrzyneczki z Biedronki (17zł), aparat także znalazł swoje miejsce w komodzie.







Z parapetu również zniknęły kosmetyki, zastąpione pięknymi i ukochanymi przeze mnie storczykami.






Kosmetyki z parapetu znalazły się na starej maszynie babci w skrzyneczce po mandarynkach, schowane za drukarką.







Kosmetyki których używam codziennie do makijażu zostały ułożone w szufladzie biurka, w której kiedyś znajdowało się dosłownie wszystko.



Teraz NASZ pokój zyskał na wyglądzie jak i wizualnie zyskałam więcej miejsca. 



Jak Wam się podoba taka metamorfoza?