wtorek, 19 kwietnia 2016

Karmelowy zawrót głowy- BEBEAUTY CREME, ŻEL POD PRYSZNIC



Dziś chcę wam przedstawić mój idealny kosmetyk do ciała, a mianowicie żel pod prysznic z be beauty.

Jakiś czas temu w Biedronce napotkałam wielką butlę żelu pod prysznic, która cytuję „otula zapachem karmelu” , jest to około 600ml. Kosztowała około 10zł, więc stwierdziłam że warto wypróbować.

W ofercie znajdziecie kilka opcji tego produktu. Ja się skusiłam na ten, ponieważ uwielbiam zapach karmelu.




Bebeauty, Creme, caramel fudge, kremowy żel pod prysznic

Zawiera proteiny mleka, otula zapachem karmelu


Od producenta:

„ Podaruj sobie chwilę słodkiej przyjemności za sprawą kremowego żelu pod prysznic o kuszącym zapachu karmelowych cukierków. Ciesz się skuteczną, a zarazem wyjątkowo przyjemną pielęgnacją ciała.
Bogata formuła żelu z proteinami mleka pozwoli odpowiednio zadbać o skórę, poprawi jej elastyczność i nawilżenie. Twoja skóra stanie się zachwycająco miękka i gładka w dotyku. Spróbuj raz, a nie oprzesz się pokusie, by już zawsze rozkoszować się tą karmelową przyjemnością”

Pięknie napisane, aż chce się sięgnąć po ten produkt, ale jak się ma opis do samego kosmetyku. Zaraz się przekonacie w dalszej części postu.



Moja opinia:


Opakowanie żelu jest dosyć duże, wielkim plusem jest to że posiada pompkę, dzięki czemu łatwiej jest nam „odlać” odpowiednią ilość. Niestety po otwarciu butelki bardzo trudno jest z powrotem pompkę zakręcić, trzeba wycisnąć przy tym trochę żelu.

Szata graficzna jest bardzo przyjemna, nie rzuca się bardzo w oczy.

Gdy w domu otworzyłam butelkę i powąchałam zawartość od razu nabrałam ochotę na  „krówki”. Zapach jest po prostu nieziemski.

Kolor jest lekko beżowy, jeśli chodzi o konsystencje jest kremowa i trochę lejąca, super się pieni.

W łazience podczas kąpieli rozchodzi się lekko słodki zapach domowego karmelu, a nie takiego ze sklepu. Te z was które własnoręcznie robiły „lizaki” na łyżce nad świeczką, albo po prostu rozpuszczały cukier na patelni i dodały trochę śmietany wiedzą o jaki zapach chodzi.

Na skórze czuć go zaledwie przez może godzinę, ale za to świetnie nawilża i odżywia skórę.







środa, 6 kwietnia 2016

BATISTE- Współpraca

Dziś przychodzę do Was z produktami firmy Batiste. 





Dzięki stronie Wizaz.pl i Klubie Recenzentki miałam przyjemność testować Termoochronny spray nabłyszczający do włosów 2w1 Batiste Shield My Locks Heat & Shine Spray iBatiste Oomph My Locks XXL Volume Spray





Dodatkowo przedstawię swój ulubiony suchy szampon Batiste Tropical.






Termoochronnego sprayu nabłyszczającego do włosów 2w1 Batiste Shield My Locks Heat & Shine Spray.



Od producenta: 
Batiste Heat & Shine Spray to produkt wielofunkcyjny. Rewelacyjny jako nabłyszczacz, nadający efekt glamour każdej fryzurze, a przy okazji chroniący ją przed szkodliwym promieniowaniem UV, wolnymi rodnikami oraz dodający elastyczności włosom. Jako ochrona włosów przy prostowaniu jest niezwykle prosty w użyciu – stosujemy go na suche włosy, wystarczy spryskać pasmo i praktycznie od razu można przejść do prostowania/zakręcania włosów. Wiele nabłyszczaczy i produktów termoochronnych ma postać olejków, co powoduje szybsze przetłuszczenie się włosów. Heat & Shine to leciutka mgiełka, którą możemy spryskać włosy nawet na czubku głowy bez obawy o „przyklapnięcie” fryzury. Czy szukamy tylko nabłyszczacza, czy zależy nam na produkcie chroniącym włosy nawet podczas najwyższej temperatury (do 230°C) – Batiste Heat & Shine to produkt, w którym można się zakochać od pierwszego użycia.
Termoochronny spray 2w1 ochroni, odżywi i nabłyszczy włosy podczas nawet najbardziej inwazyjnych zabiegów stylizacyjnych z użyciem prostownicy, lokówki lub suszarki. Specjalnie opracowana odżywcza formuła na bazie keratyny, witaminy E i oleju Inca Inchi zabezpieczy włosy przed wysoką temperaturą do 230 °C oraz nada im wyjątkowy połysk. Spray stosujemy na suche włosy. Produkt można zastosować w każdych okolicznościach aby dodać fryzurze blasku.


• Termoochrona do 230°C
• Lśniąca, jedwabiście gładka fryzura
• Łatwa aplikacja
• Odżywcza formuła z keratyną, witaminą E i olejem Inca Inchi

Sposób użycia: Wstrząsnąć i rozpylić na suchych włosach, dzieląc je na pasma, a następnie przejść do stylizacji prostownicą, suszarką lub lokówką. W przypadku stosowania jako nabłyszczacz, rozpylamy produkt na gotowej fryzurze.”



     
   



Moja opinia:
Puszka jest kolorowa, co bardzo cieszy oczy i ładnie wygląda na półce. Zapach jest przyjemny.
Sam produkt posiada złote drobinki, co na włosach daje efekt nabłyszczenia, lekkie psiknięcie daje włosom połysk, a gdy chcemy uzyskać intensywniejszy efekt np. na wyjście możemy użyć większą ilość produktu. 
Nie obciąża włosów, nie powoduje większego przetłuszczania, co jest wielkim plusem dla tego typu produktów. 
Co do termoochrony, nie wiem jak działa, ponieważ staram się nie stylizować ich prostownicą, ani lokówką. 


Batiste Oomph My Locks XXL Volume Spray

Od producenta:
„Batiste Oomph My Locks XXL Volume Spray to ulepszona wersja szamponu XXL Volume, który w 2015 roku zdobył nagrodę Glamour za najlepszy produkt do stylizacji. Producent odszedł od idei suchego szamponu i stworzył absolutnie fantastyczny produkt zwiększający objętość włosów. Ooomph My Locks to tapir w butelce, za to bez konieczności tapirowania, a tym samym niszczenia włosów – niezwykle szybki w zastosowaniu i nieprawdopodobnie skuteczny. Wystarczy spryskać odrobiną produktu wybrane partie włosów, najlepiej odchylając górne pasma i aplikując produkt blisko skóry, a następnie lekko wmasować lub ugnieść włosy, nadając im właściwą objętość. Świetny przy krótkich fryzurach, które do tej pory można było ujarzmić jedynie lakierem, doskonały do uzyskania „lwiej grzywy” przy dłuższych włosach. Efekt można stopniować – od delikatnego, aż do barokowej fryzury sięgającej sufitu. Wisienką na torcie jest dodatek keratyny, witaminy E i oleju Inca Ichi, chroniących i odżywiających włosy.

Spray Oomph My Locks w kilka sekund nadaje włosom wyjątkową objętość, do tej pory możliwą do uzyskania tylko podczas tapirowania. Specjalnie opracowana formuła na bazie keratyny, witaminy E i oleju Inca Ichi odżywia włosy.
  • Ekstremalna objętość
  • Tapir w butelce
  • Formuła z keratyną, wit.E i olejem Inca Inchi
Sposób użycia: Wstrząsnąć i rozpylić produkt w miejscach, którym chcemy dodać wyjątkową objętość. Lekko wmasować/rozprowadzić palcami. Jeśli fryzura w trakcie dnia straci objętość (np. pod czapką), można ją ponownie unieść ugniatając lekko włosy.”


Moja opinia:
Tutaj również puszka jest kolorowa i pięknie wygląda na półce, a zapach jest po prostu świetny.
Po zastosowaniu spreyu na włosy efekt tapiru jest już widoczny, po lekkim uniesieniu włosów jest jeszcze intensywniejszy. Produkt świetnie nadaję się do lekkiego jak i mocniejszego uniesienia włosów, ale także dla lekkiego podtrzymania fryzury, zamiast „efektu kasku” na głowie po zastosowaniu lakieru. Nie obciąża zbytnio włosów co także jest sporym plusem. Jedynym minusem jest efekt podobny do suchego szamponu, który bardziej wygląda jak łupież, ale po wyczesaniu problem znika. 


Batiste Tropical

Od producenta:
Batiste Tropical przywodzi na myśl żar tropików, gorący piasek pod stopami i wakacyjny luz. Ten egzotyczny zapach łączący nuty kokosa, melona, banana i brzoskwini z ciepłą wanilią oraz drzewem sandałowym przenosi nas wprost na karaibskie plaże.
Szampon Batiste Tropical jest dostępny w dwóch pojemnościach – 200 ml oraz w podróżnej wersji mini 50 ml.”



Moja opinia:
Puszka jest delikatnie ozdobiona, co stanowi kontrast dla poprzednich produktów. Zapach jest lekko wyczuwalny i przyjemny. Szampon idealnie nadaje się do odświeżenia włosów, trzeba jedynie pamiętać, by nie przesadzić z ilością, po zbyt dużej ilości ciężko jest wyczesać biały ślad, co skutkuje efektem siwych włosów. 


Dziękuje stronie Wizaz.pl i firmie Batiste za możliwość przetestowania świetnych produktów, pewnie sama bym po nie sięgnęła co byłoby dużym błędem.